Do Peru najlepiej wybrać się na własną rękę, bez pośrednictwa biura podróży. Wyprawę należy zacząć od kupna dobrego przewodnika, takiego jak Lonely Planet albo Pascal. Zasada jest prosta: im więcej informacji praktycznych, a mniej zdjęć, tym lepiej. Następnie wybieramy miejsca, które chcemy zobaczyć i ... jedziemy! Oczywiście najpierw musimy kupić bilet do Limy i to będzie największa część kosztów, dlatego warto poświęcić trochę czasu na znalezienie najtańszej opcji. Idealnie, gdy mamy pewną elastyczność jeśli chodzi o termin wylotu.
Językiem obowiązującym w Peru jest hiszpański, ale brak jego znajomości nie jest problemem. Wszędzie można się dogadać mieszanką angielskiego i migowego z pomocą rozmówek hiszpańskich. Nie musimy też martwić się o noclegi i rezerwować ich wcześniej. Wystarczy zapytać taksówkarza, on na pewno coś poleci. Cena za pokój ze śniadaniem wynosi około 5 euro za noc. Oczywiście nie jest to Hilton, ale warunki są całkiem przyzwoite. Szczególnie jeśli chodzi o śniadania podawane ze świeżo wyciskanym sokiem w mango czy pomarańczy :) . Pozostałe posiłki też nie są drogie. Główne dania to pstrąg z grilla i alpaka (gatunek lamy). Kto ma odwagę, może skusić się na pieczoną świnkę morską, narodowe danie Peruwiańczyków.
Miasta, w których obowiązkowo trzeba się zatrzymać to Arequipa, Puno i Cusco. I to właśnie w tej kolejności ze względu na wysokość i aklimatyzację. Między miastami najlepiej podróżować autobusami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz