sobota, 9 lutego 2013

Peru cz.I


Do Peru najlepiej wybrać się na własną rękę, bez pośrednictwa biura podróży. Wyprawę należy zacząć od kupna dobrego przewodnika, takiego jak Lonely Planet albo Pascal. Zasada jest prosta: im więcej informacji praktycznych, a mniej zdjęć, tym lepiej. Następnie wybieramy miejsca, które chcemy zobaczyć i ... jedziemy! Oczywiście najpierw musimy kupić bilet do Limy i to będzie największa część kosztów, dlatego warto poświęcić trochę czasu na znalezienie najtańszej opcji. Idealnie, gdy mamy pewną elastyczność jeśli chodzi o termin wylotu.
 
Językiem obowiązującym w Peru jest hiszpański, ale brak jego znajomości nie jest problemem. Wszędzie można się dogadać mieszanką angielskiego i migowego z pomocą rozmówek hiszpańskich. Nie musimy też martwić się o noclegi i rezerwować ich wcześniej. Wystarczy zapytać taksówkarza, on na pewno coś poleci. Cena za pokój ze śniadaniem wynosi około 5 euro za noc. Oczywiście nie jest to Hilton, ale warunki są całkiem przyzwoite. Szczególnie jeśli chodzi o śniadania podawane ze świeżo wyciskanym sokiem w mango czy pomarańczy :) . Pozostałe posiłki też nie są drogie. Główne dania to pstrąg z grilla i alpaka (gatunek lamy). Kto ma odwagę, może skusić się na pieczoną świnkę morską, narodowe danie Peruwiańczyków.
 
Miasta, w których obowiązkowo trzeba się zatrzymać to Arequipa, Puno i Cusco. I to właśnie w tej kolejności ze względu na wysokość i aklimatyzację. Między miastami najlepiej podróżować autobusami.
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz